piątek, 10 czerwca 2011

eeeee... noooo.... tego.... no nieee?

Czyli o tym, że niektórzy powinni mieć bana na wszystko co ma więcej ramu niż zegarek analogowy - cz.1

Jakże ja nienawidzę, jak ja nie cierpię, jakoż ja znieść nie mogę takiej maniery mówienia!
Odkąd pracuję na pewnej infolinii pewnego centrum obsługi klienta, mogę z dumą stwierdzić że jestem z tygodnia na tydzień coraz bardziej debiloodporna... jednakowoż zdarzają się jełopy (czyt. klienci - przyp. tłum.), które swym bezmóżdżem, kretynizmem i ogólną elokwencją na poziomie ujemnym przyprawiają mnie o odruch ładowania kałasza.

Otóż dzisiejszy delikwent doprowadził mnie do uruchomienia mojego, słynnego już w niektórych środowiskach - "trybu debila".
Przebieg rozmowy jest niemalże niemożliwy do zrelacjonowania, jednak postaram się przytoczyć sens (którego brakło).

- no bo ten no... ja mam tą no, jak to się mówi lokatę co nieee?... i ja chciałem ją no tego no.... jak to się mówi nie... no bo ona tego no, się skończyła no nieeee?... i no ja chciałem tego no, ją ten przedłużyć jak to się mówi nieee?... i no ten no, i bo ona mi się co nie skończyła nieeee?...

noż bejsbol się w kieszeni otwiera, bazooka na ramie, 4kilo granatów i napalmem!

no umysł to koleś miał myślą nieskalany, czysty jakby Hajzer po skarpetkach przejechał...
miałam ochotę wydrzeć się do słuchawki żeby się najpierw mówić nauczył a potem się zabierał za egzystencję w społeczeństwie, ale wiadomo - naś klijent naś pannnnnnn. W tego typu pracy nie przewidziano możliwości zgnojenia debila, który zabiera mi cenne minuty mojego życia i sprawia że z sekundy na sekundę głupieję i czuję jak mi mózg ucieka.
Ja to wiem, ja to rozumiem, że niektórzy to jak nie mają nagrania "wdech, wydech" to się uduszą... że niektórym trzeba przypominać o tym że trzeba mrugać i się podcierać (a o tym to w kolejnej notce będzie, bo też miałam z tym typem ciekawy przypadek)... ale dżizusie świebodziński! litości!

Kolejną rzeczą, której zdzierżyć nie potrafię, jest postępująca dysortografia. wiele przykładów umieszczam na facebooku w serii "ze słownika klienta, wpis kolejny" - oto niektóre przykłady:
- zgury dziekuje
- dzię dobry
- prubowac
- załorzyłem ; pszez ; otszymałem jusz ; aktywaci
- prosze o kątakt
- dokumęty
- zaółóżyć
- próbóję
- usunołem
- zamuwiłam
- czeba
- prezętu
- wspulnej
- dzienkuje
- kupywałem
- chasło
- poniewarz
- błędny kot sms
- zalorzenie

uff..... to są tylko przypadki od 1 czerwca... nawet mi się Mozilla załamała i przestała błędy podkreślać.

i nie, nie są to tylko dzieci rocznik 93.... w znacznej większości to ludzie w wieku 30-40 lat, co mi się osobiście w głowie nie mieści... i przeważnie ci ludzie mają na produktach 10x więcej kasy niż ja zarobię w rok... do głowy mi przychodzi tylko jedno:



dobranoc

1 komentarz: