czwartek, 4 lutego 2010

Książko-felieton część 1

Czyli - co nuda robi z człowiekiem.

Postanowiłam się z Wami, drogie dzieci podzielić czymś co sama napisałam. Parę osób stwierdziło, że to nawet całkiem zjadliwe jest więc rzucam oto moje bezkształtne wytwory na pastwę internetu.
Jak się spodoba to co jakiś czas będę wrzucała kolejne wycinki.
Teraz życzę miłej lektury.

"Niemożność znalezienia sobie zajęcia stwarzała wiele okazji do nieprzystojnych myśli i zbytniego zastanawiania się. Jak powszechnie wiadomo, nadmierne zastanawianie się nad obojętnie jakim tematem może prowadzić do różnego typu przemyśleń. Tak więc, czy nuda stwarza okazje do zostania psychopatą? Tak i nie.
Jeśliby spojrzeć na to ze strony osoby emocjonalnie obojętnej i wypalonej, nuda nie jest niczym nadzwyczajnym. Ot, zwykła chwila bezczynności, a może nawet całe życie w bezczynności ale i tak nie warto się przejmować bo i tak nikogo to nie obchodzi. Jednakże, patrząc na tą kwestię oczami osoby niezwykle emocjonalnej, ekscytującej się każdym przeżyciem, wybuchowej, temperamentnej, nabiera to zupełnie innego wyrazu.

Późnojesienny dzień. Zwykły dzień w pracy. Monotonia i rutyna dnia codziennego. Mózgi wyprane z człowieczeństwa, dusze wyprane z uczuć. Noga za nogą, jak cienie, jeden za drugim korporacyjni niewolnicy wstają rano, jadą do firm sprzedawać swoje życie. Jej to nie dotyczy. Ona wstaje przed południem, wciąga flanelową koszulę i spodnie dresowe, przeczesuje ręka włosy. Sunie do kuchni aby rozpocząć coporanny rytuał powracania do świata żywych. Brazylijska kawa, lekko czekoladowy aromat z intensywną nutą przypalanych ziaren i korzenną wonią. Chwyta kubek wypełniony czarną istotą piekieł i idzie do salonu. Tam usadawia się w fotelu, po drodze głaszcząc kota który przebiegł po biurku. Odpala papierosa, zaciąga się. Mdły i suchy dym wypełnia płuca. Wypuszcza go, obserwuje jakie wspaniałe wzory tworzy w ciepłym powietrzu. Ten dym jest czymś niewytłumaczalnym, potrafi tworzyć kwiaty, drzewa, ptaki, które w ułamku sekundy dokonują swego żywota w gęstym porannym wietrze. Ona uwielbia tak zatrzymywać czas nad czymś, wtedy nic innego dookoła nie ma znaczenia. Otrząsa się z zadumania, popija łyk kawy. Kofeina i nikotyna uderzają w tętnice. Na reszcie może funkcjonować. Do tego momentu nikt nie miał prawa jej przeszkadzać, nikt nie miał prawa burzyć rytuału. Poranek to strefa Tabu, nie wolno go zmącić.
Przedziwne jak ludzie uzależniają się od wielu rzeczy. Nie tyle używek, związków chemicznych w nich zawartych, co od związanych z nimi odczuć i czynności. Błędem jest myślenie, że używki typu kawa, herbata, alkohol czy papierosy niszczą organizm. Z biologicznego punktu widzenia jest to poniekąd prawdą. Jeśli zaś chodzi o psychikę ludzką, to paradoksalnie te używki ją rozwijają. Człowiek we współczesnym świecie nie przeżyłby gdyby nie miał możliwości odreagowania i, w pewnym sensie zemsty na swoim ciele za życie. Ot poranny rytuał kofeinowo-nikotynowy, toć grozi on przecież nadciśnieniem i chorobami serca. Bez niego jednak wielu ludzi nie potrafiłoby obudzić swojego umysłu, jest to też często jedyny miły aspekt dnia. Pomimo że wypicie kubka kawy i wypalenie papierosa trwa parę minut, to jest to moment wyciszenia, wręcz sakralny obrzęd. Bluźnierstwem jest czytanie gazety czy oglądanie telewizji z samego rana, przy porannej kawie. Nie wolno się rozpraszać. To jest swoista religia kaweistyczna, a jak powszechnie wiadomo, nie należy wkraczać w przysłowiowych butach do sfery sacrum.
Kiedy po poranku zostanie jedynie popiół i pusty kubek, to znak że czas zacząć żyć. Szybki gorący prysznic zmywa zapach snu i ładuje całe ciało świeżą energią. Oglądanie samej siebie w lustrze budzi mieszane uczucia u znacznej większości osobników płci żeńskiej na przestrzeni całej populacji. Za gruba, za chuda, za wysoka, za niska, uda, brzuch, piersi, pośladki, ramiona, biodra, nos, oczy, włosy. Kobiety mają standardowo tyle kompleksów ile jest części ciała. Wiadomo już, że nikt nie jest doskonały, a jeśli taki się wydaje to znacznym stopniu jest to zasługą współczesnej chirurgii plastycznej. Awersja do własnego wyglądu i godziny przepłakane przed lustrem z powodu cellulitu na udach czy niesymetrycznych i za małych piersi, jest spowodowana medialnym kreowaniem sztuczności. Wszystkie modelki, aktorki, artystki, mają prywatnych dietetyków, siłownie, fitness i wreszcie chirurgię. Właśnie stąd się bierze maniakalne odchudzanie dziewcząt już w podstawówce, kiedy organizm się najszybciej rozwija i potrzebuje najwięcej energii. Prowadzi to do nieodwracalnych zmian w strukturze biologicznej i fizjologicznej całego organizmu. Niestety kompleksy są już poniekąd integralną częścią psychiki kobiecej, pozostaje jedynie płacz i depresja związana ze zbyt szerokimi biodrami.
Kiedy próbujemy żyć na siłę i wbrew samym sobie uspołeczniać się, wówczas zaczynamy odczuwać dyskomfort i tym razem buntuje się nasza psychika. Mając za przewodnika nie tylko swój umysł, ale i serce może i nie zajdziemy zbyt wysoko, ale na pewno daleko. Niektórzy sztucznie się kreują aby przypodobać się towarzystwu. Przyjaźń nie opiera się na pozorach, najważniejsza jest szczerość w słowach jak i w zachowaniu. Prawdą jest, że każdy nawet mimowolnie przybiera przeróżne maski, jest to kierowane swoistym instynktem samozachowawczym i pewnymi normami behawioralnymi ogólnie przyjętymi. Najpowszechniejszą tego typu maską jest makijaż. Większość kobiet nie jest w stanie wyjść z domu bez nałożenia barw wojennych. Dyktowane jest to chęcią przypodobania się. Uwydatnianie zalet urody i redukowanie wad jest zrozumiałe i całkowicie usprawiedliwione, jednakże niektóre samice zdecydowanie przesadzają z tą formą ekspresji.

Nie o tym jednak miała być mowa.
Przebierając w niezliczonych osobowościach jakie są w puli całej populacji, zdarza się natrafić na pojedyncze przypadki totalnie odstające od norm społecznych, ogólnie uznanych za powszechne. Ową rzadko spotykaną osobowością została obdarzona nasza bohaterka, ale o tym później. Teraz skupmy się na rzeczach bardziej przyziemnych – na opisaniu jednego dnia z jej życia. Każdy dzień wydaje się być taki sam lub chociaż bardzo podobny, jednak to pozory. Każdy kolejny dzień rodzi nowe fantazje, nowe pomysły, nowe cele, nowe rozczarowania. Każdy dzień czegoś nas uczy, choćby tego jak przeżyć następny. Tak samo każde doświadczenie jest dla nas owocne, czy złe czy dobre, daje nam nowe doświadczenia, ubogaca nas jako ludzi. Czy wygrana na loterii, czy śmierć kogoś bliskiego. Wszystko nas kształtuje, świat nas otaczający jest sam w sobie nauczycielem. Życia i istnienia nie nauczymy się w szkole, niestety tych najważniejszych rzeczy musimy uczyć się sami, każdy z osobna, nikt nam w tym nie pomoże. Każdy dzień z naszego życia to wykład, ćwiczenia i laboratoria w jednym. Głównym projektem jest osiągnięcie szczęścia w życiu. Dla każdego człowieka szczęście jest rozumiane inaczej. Jedni za szczęście uważają bogactwo i sławę, inni poświęcenie się pomocy innym. Każdy jednak ma, mimo że zgoła o odmiennym sensie, ale ten sam cel."

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz