niedziela, 6 lutego 2011

Złota kura przynosząca jajo

Czyli jak rozpocząć weekend z uśmiechem pomimo, wydawałoby się marnych na to szans.


Ostatnimi czasy sporo się dzieje tu i ówdzie. Od prawie roku panuje ogólnopaństwowa onanizacja publiczna tematem Smoleńska. Patrząc na przestrzeni tych 9 miesięcy, temat Smoleńska nabrał już kształt porządnie zaawansowanej ciąży. Im bliżej rocznicy, tym większe bóle parte, zwłaszcza po ujawnieniu ostatnio raportu MAK.
Rosjanie obwiniają nas, starając się wybielić siebie. My obwiniamy Rosję, starając się również siebie wybielić. Koniec końców nie wiadomo co się dzieje, dlaczego, gdzie, po co, z kim, z czym i za czyje pieniądze. Wiemy jedno – 10 kwietnia 2010 roku, z przyczyn nadal nieznanych do końca rozbił się Tupolew z polskim prezydentem i innymi ważnymi ludźmi. Nie umniejszając wagi tej tragedii, chciałabym zwrócić uwagę na to, iż żołnierze AK, weterani walki o wolność i suwerenność Polski, otrzymują bardzo marnawe wynagrodzenie w postaci emerytury. Byli funkcjonariusze SB mają dwa-trzy razy więcej kasy od naszego zacnego państwa. Rodziny ofiar smoleńskich, otrzymały niebotyczne kwoty odszkodowania i renty z których jedna by ustawiła nie jedną rodzinę na pół roku życia. Suma summarum, Jesteśmy narodem hipokrytów, nieczułych anty-hedonistów, którym zależy jedynie na… no w sumie nawet ciężko stwierdzić na czym/kim.
Właśnie tu jest sęk, ten o którym opowiadał „Kabaret Starszych Panów”, co to jest drzewo, drzewo się rżnie, jest deska, jest sęk. Nasze cudowne państwo jest dużym, prężnym drzewem o niewielkiej lecz dumnie prezentowanej, przesadnie błyszczącej koronie wiecznie szeleszczących liści. W owym drzewie, po przerżnięciu znajdujemy „od groma” sęków. Jeden większy od drugiego. Jest pewne powiedzenie – Rosja to nie kraj, to stan umysłu. Coraz bliżej nam do tegoż powiedzenia. Polacy stają się narodem troski specjalnej, wiecznie nieszczęśliwi, wiecznie pokrzywdzeni, wiecznie dotykani najgorszymi tragediami. Jeszcze całkiem niedawno Pierwsza Bitwa o Krzyż pod Pałacem Namiestnikowskim była najważniejszym wydarzeniem na scenie satyry i groteski polskiej. Burzymy się kiedy ktoś ironizuje, nie z tragedii, lecz z całej otoczki na około niej, którą wywołały mass media, politycy bądź sami uczestnicy. Nie mamy za grosz dystansu do samych siebie. Nie potrafimy trzeźwym, zimnym okiem spojrzeć na całą sytuację, przeanalizować powoli każdy jej element i dać sobie czas na wysnucie odpowiednich obiektywnych wniosków. Lubimy dużo krzyczeć, zasłaniać się religią, polityką, honorem (który już został i tak wdeptany w chodnik na Krakowskim Przedmieściu), godnością i dumą. Zastanówmy się czasem ile z tych wartości ma jakiekolwiek znaczenie jeszcze, większe niż narzędzia zaczepno-obronnego.

Kilka dni przerwy miałam w pisaniu tejże notki. Przez te kilka dni kilka rzeczy się wydarzyło. W Egipcie wrze. Przeciwko demonstrantom wystąpili zwolennicy dyktatora. Ludkowie, którzy jeszcze w zeszły weekend polecieli się grzać na piaskach Hurghady, musieli po dwóch dniach wracać. Bardzo ciekawe były wypowiedzi tychże ludków na lotniskach. Pewien Pan twierdził iż to obowiązek MSWiA zapewnić bezpieczeństwo polskim turystom w kraju objętym rewolucją i niemalże wojną domową. Co kogo obchodzi bunt ludu, odcięcie kanałów informacyjnych, wjazd oddziałów zbrojnych do stolicy, krwawe zamieszki, walka o autonomię, historia… Przecież trzeba pojechać sobie wygrzać poślady i napić się drinka z palemką przy basenie, walnąć sobie zdjęcie z wielbłądem. Któraś Pani oznajmiła iż nie pierwszy raz jedzie z małżonkiem do Egiptu. No tak, tylko czy można wnioskować z tej wypowiedzi iż co 3 miesiące dochodzi do ogólnonarodowej rewolucji w tym kraju? Czy co rok jest odcinany dostęp do informacji i dostęp do żywności w kurortach turystycznych? No nic to, jak mówi aksjomat Cole’a „suma inteligencji na planecie jest stała, zwiększa się za to liczba ludności”. Nagrodę za najciekawszą wypowiedź otrzymuje Pan z potężnymi zakolami, który w swym monologu użył sformułowania iście niewytłumaczalnego. Otóż Pan ten powiedział co następuje – „złota kura, która przynosi jajo”. O co chodzi, nikt nie wie. Z moją zacną familią, po długich rozmyślaniach, doszliśmy do wniosku iż to jest jajo co Wąski tej kurze urwał. Mniejsza o większość, koniec końców na dzień dzisiejszy w Egipcie źle się dzieje.

Jak w zeszły weekend się śmiałam że nie ma to jak rozpocząć dzień od aromatycznej kawy, smakowitego śniadanka i krwawych zamieszek na wschodnie, tak dzisiejszego, niedzielnego, słonecznego poranka oznajmiam iż dzień nie zaczął się dobrze. Duma naszego narodu, złote jajo co je kura przyniosła, czyli Robert Kubica miał wypadek. Za miesiąc zaczyna się sezon Formuły 1, okres kiedy wszyscy Polacy ze specjalistów od skoków narciarskich zamieniają się w fanatyków wyścigów samochodowych. Niestety na chwilę obecną start naszego Roberta wisi pod wielkim, byczo ciężkim znakiem zapytania. Jak na razie to agencje prześcigają się w zmyślaniu informacji na temat stanu Kubicy. Już mu agencja Ansa amputowała rękę, i to raz lewą raz prawą. Nikt nic nie wie, nikt nic nie mówi. Dezinformacja, a cały naród siedzi przy niedzielnym rosole przed telewizorem i czeka.
Swoją drogą, kto dopuszcza zawodnika F1, na miesiąc przed sezonem do rajdów w innej lidze? Na OESach. No Aragonie Świebodziński! Przecież powinni na niego chuchać i dmuchać i go folią bąbelkową owijać żeby sobie nawet siniaczka nie nabił. Ciekawa jestem co teraz zrobi Renault. Mogą się pożegnać z punktami jeśli Kubica nie wystartuje, a jak nie będą mieć punktów to nie będzie dofinansowania, a jak nie będzie dofinansowania to Robercik znów zmieni team.

Nie chce mi się dalej pisać, jest niedziela, zbyt ładna pogoda a mnie za bardzo boli głowa żeby walić w klawisze. Codziennie utwierdzam się w przekonaniu że ludzka głupota jest niezbadana, i cały czas się jej zasięg pogłębia. Cały świat żeruje na „Bad news” co weekend, gdy zasiadam do TV, to złe wieści, zgony, wypadki, kataklizmy, rewolucje, wojny. Nudne to jak flaki z olejem. Jako że jest dziś piękna pogoda, to dojadam zupkę niedzielną i idę sobie gdzieś w miasto, albo idę spać. Wam radzę to samo, cieszcie się weekendem bo już jutro poniedziałek… znowu…

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz